Porady kulinarne Przepisy

Jak polubić brukselkę? Poznaj ją od innej strony!

Cześć, to ja – brukselka. Pamiętasz mnie? Jeśli zastanawiasz się, czy przyjąć mnie do grona znajomych, to może jeszcze mnie kojarzysz z dawnych lat..Proponuję Ci odświeżenie naszej znajomości 🙂

Miałyśmy ze sobą do czynienia parę razy, ale to było chyba dawno i możesz nie mieć najlepszych wspomnień. Postanowiłam jednak wysłać Ci zaproszenie, bo chciałabym rzucić między nami most i dać Ci się poznać z zupełnie innej strony.

Nasze pierwsze spotkanie nie należało niestety do udanych. Wydałam Ci się jakaś taka zgorzkniała i mało sympatyczna. Byłaś wtedy taką małą dziewczynką z kucykami, siedziałaś w przedszkolu nad talerzem zupy, w której pływałam sobie, zrelaksowana i chętna do zawarcia nowych znajomości. Niestety, po Twojej minie już widziałam, że przyjaźni między nami raczej nie będzie.

Nie chciałaś mieć ze mną nic wspólnego! Nawet wtedy, przy kolejnym spotkaniu, w domu Twojej babci zaprezentowałam się na Twoim talerzu w świeżutkich, intensywnie zielonych ciuszkach. Wraz z moimi siostrami próbowałyśmy nawet ułożyć się w bałwana, wskakując jedna na drugą, żeby zobaczyć choć jeden uśmiech na Twojej twarzy. Bułka tarta, którą byłyśmy posypane trochę nam w tym przeszkadzała, ale mimo przeciwności chciałyśmy bardzo się Tobie spodobać.

Wiem, wiem, mam w sieci zszarganą opinię. Jest kilku hejterów, którzy robią mi czarny PR. Jednak mogę Cię zapewnić, że mam też swoje grono dobrych znajomych, którzy zdecydowali się poznać mnie lepiej i tak kumplujemy się już od lat. Chcesz dołączyć do naszej grupy? No weź..

Zraziłaś się do mnie z kilku powodów i chyba domyślam się, z jakich. Sprawdź czy trafiłam i przeczytaj, co mam na swoją obronę.

ZNAMY SIĘ TYLKO Z WIDZENIA, A JEDNO O DRUGIM NIC NIE WIE

My tak naprawdę to się wcale nie znamy. To nasze ostatnie spotkanie to było dawno i do dziś tkwi w Twojej pamięci jak jakaś rozmazana mara, lekko podśmierdująca już ze starości.

Czy  tamten śmierdziuszek to jestem ja? O nie, nie pozwolę Ci tak o mnie dalej myśleć! Zobacz, jaka jestem teraz. Poświęć mi proszę pięć minut.

Weź mnie do ręki. Obejrzyj dokładnie. Powąchaj. Oderwij jeden listek, potem drugi i trzeci..

Posmakuj  takiego surowego listka. Co czujesz? Czy to właśnie jest smak, który pamiętasz? Czy jestem aż taka odpychająca? Jeśli uznasz, że ten surowy listek jednak nie smakuje aż tak źle, sprawdź mnie w takiej odsłonie:

Sałatka z surowej brukselki

Składniki:

20 sztuk brukselek (ok. 300 g)

dwie garście orzechów włoskich

garść suszonej żurawiny

garść pestek dyni

1 cytryna

1 łyżeczka miodu

2 łyżki oliwy

sól do smaku

Wykonanie:

Brukselki szatkujemy na szatkownicy albo kroimy nożem w cienkie piórka. Przekładamy do miski, solimy i skrapiamy sokiem z połowy cytryny. Orzechy zalewamy wrzątkiem na około 10 minut. Pestki dyni prażymy na suchej patelni. Uprażone dodajemy do poszatkowanych brukselek. Wsypujemy żurawinę i odcedzone, posiekane orzechy. W osobnej miseczce mieszamy ze sobą miód, oliwę i sok z połowy cytryny. Wlewamy do sałatki i dokładnie mieszamy. Sałatka dobrze smakuje w towarzystwie serów pleśniowych.

 

JESTEŚ PAPCIAJĄ MÓWIĘ CI, ZAWSZE NIĄ BYŁAŚ, SKOŃCZ JUŻ WRESZCIE Z TYM

„Rozgotowana, zielona mamałyga” – to najgorsza obelga, jaką w życiu słyszałam! Postanowiłam jednak, że stanę w obliczu wyzwania i pokonam swoją własną czarną legendę. Mam teraz nowy image, wiesz?

Kiedyś faktycznie ciężko było się ze mną zaprzyjaźnić, bo tak mnie szykowali: szarozielone rozwarstwione wdzianko, którego kolejne powłoki z liści rozpadały się przy pierwszym kontakcie. No ale co zrobić, taka kiedyś była moda.. ja jednak swoją lekcję z tego wyciągnęłam i już się lepiej noszę! Co więcej, potrafię się tak wyszykować, że – mówiąc nieskromnie – jestem do schrupania 🙂 O, zobacz, na przykład tak:

Pieczona brukselka z parmezanem

Składniki:

20 sztuk brukselek (ok. 300 g)

1 łyżeczka suszonych ziół włoskich

1/2 łyżeczki soli

2 łyżki tartego Parmezanu

Wykonanie:

Przygotowujemy brukselki: odcinamy gruby trzonek, wyrzucamy wierzchnie liście. Zwarte główki przekrawamy na połówki. Przekładamy do miski. Mieszamy z solą, przyprawami i parmezanem. Piekarnik nagrzewamy do 180 C stopni. Na blasze układamy brukselki. Pieczemy około 15 minut, aż się zrumienią.

 

MIĘDZY NAMI NIC NIE BYŁO

Mam za sobą kilka nieudanych związków, jak to w życiu bywa. Może właśnie mnie spotkałaś wtedy, gdy przebywałam w złym towarzystwie? Myślałaś, że smakuję osobno dokładnie tak, jak z nimi w parze. Zapewniam Cię jednak, że między mną a tamtymi partnerami nie było takiej chemii, jak być powinna.

Puree ziemniaczane miało podobny charakter do mnie, ale  w pewnym momencie jakoś tak zbyt mdło się nam zrobiło.. W zupie jarzynowej też miałam kilku absztyfikantów. Niby z tej samej bajki byliśmy, ale smakowo jednak średnio pasowaliśmy do siebie.  Tamte związki to nie była prawdziwa miłość. Jakiś czas temu jednak trafiłam w końcu na idealnego partnera. To czosnek! Jest ostry i charakterny, więc z miejsca robię się przy nim uległa, ale nie pozwalam mu na dominację, o nie! Dotarliśmy się na tyle, że potrafimy stworzyć duet idealny. Razem dobrze czujemy się w towarzystwie makaronu, a i mięso jest też mile widziane.

Generalnie zmiana otoczenia wpływa na mnie bardzo korzystnie 🙂

Łazanki z brukselką 

Składniki:

1/2 opakowania makaronu łazanki (250 g)

10 brukselek

100 g  pieczonego schabu (opcjonalnie)

100 g wędzonego boczku, pokrojonego w kostkę

1 cebula

2 ząbki czosnku

2 łyżki oleju

sól i pieprz do smaku

Wykonanie:

Makaron gotujemy według przepisu na opakowaniu. Brukselki myjemy pod bieżącą wodą. Odcinamy trzonek, pozbywamy się wierzchnich listków i oczyszczamy, by pozostały same zdrowe liście. Każdą główkę przekrawamy na pół, a następnie drobno kroimy w piórka. Cebulę kroimy w kostkę i podsmażamy na oleju, pod koniec dodając pokrojony drobno czosnek. Następnie dodajemy boczek pokrojony w kostkę oraz schab. Smażymy około 5 minut. Dodajemy pokrojoną brukselkę. Całość podsmażamy kolejne 5-10 minut. Na końcu przekładamy do garnka z ugotowanym makaronem i dokładnie mieszamy. Doprawiamy solą i pieprzem.

BĘDZIE, BĘDZIE ZABAWA!

No już, nie obrażaj się. Daj mi szansę.. Widzisz? Jednak umiem być fajna! Chodź, pójdziemy razem do kina. Nie masz ochoty? To razem obejrzymy film u Ciebie. Może zrobimy małą imprezkę? Kilka listków rzucimy na blachę, wysmarujemy oliwą, posolimy, popieprzymy trochę.. Będzie się działo!

Chipsy z brukselki

10 brukselek

1 łyżka oleju

sól i pieprz do smaku

Brukselki myjemy, odrywamy chore liście i odrzucamy. Następnie obieramy każdą z brukselek, zrywając liść po liściu. Robimy to do momentu, aż liście dają się odrywać. Malutkie główki, które nam pozostaną nie będą potrzebne (można zużyć do innego dania). Liście przekładamy do miski, doprawiamy i dokładnie mieszamy z olejem. Wykładamy na blachę, tak by każdy listek leżał osobno. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 C stopni przez około 10 minut. Po wyjęciu od razu chrupiemy. Tak, one serio chrupią jak prawdziwe chipsy!

Jeśli macie ochotę poznać na nowo kolejnych dawnych znajomych, których pamiętacie jeszcze z dziecięcego talerza, ale od dawna nie mieliście już z nimi kontaktu, to koniecznie tu zaglądajcie. Już niedługo będzie tu na Was czekać kolejne zaproszenie do grona znajomych 🙂 Napiszcie tylko w komentarzu, jakie warzywo chcielibyście lepiej poznać? Czekam z zaciekawieniem na Wasze typy.

[FM_form id=”8″]

Dołącz do mnie na instagramie


[instagram-feed num=2 cols=2]

[instagram-feed]