Drożdżówki stały się w naszym kraju polityczną kartą przetargową. Poprzedni rząd wycofał je ze szkół, obecna władza jednak zmieniła to postanowienie. Politycy toczą swoje boje, a my, rodzice stoimy pośrodku tej wojny i zastanawiamy się: komu wierzyć, kto ma rację? Postanowiłam zapytać o to ekspertkę żywieniową, dietetyczkę Agnieszkę Piskałę. Jej odpowiedzi powinny rozwiać wszelkie Wasze wątpliwości na temat drożdżówek.
Natalia Wiszniewska: Obserwuję boje, jakie od pewnego czasu politycy toczą wokół drożdżówek i zastanawiam się, kto ma rację? Czy Twoim zdaniem drożdżówki powinny być zakazane w szkołach, czy wręcz odwrotnie?
Agnieszka Piskała: Ustawa o sklepikach szkolnych, która została wprowadzona w zeszłym roku miała wiele niedociągnięć. Na początku ustalono jedne kryteria akceptacji danego produktu w asortymencie sklepiku, co prowadziło do wielu paradoksów. Nie można przecież tą samą miarą (tymi samymi kryteriami) oceniać chipsów i ciastek. Pierwsze zawierają dużo soli i tłuszczów, te drugie dużo cukrów prostych. Dochodziło więc do takich paradoksów, że w szkolnym sklepiku zakazanymi produktami były chociażby naturalne chrupki kukurydziane (które podajemy nawet 5 miesięcznym dzieciom) i kefir… który zawiera tylko mleko oraz drożdże i bakterie fermentacji mlekowej.
Nowym kryteriom „podpadły” również… drożdżówki, które jak wiadomo są nazwą dość pojemną. Pod drożdżówkę można podciągnąć zarówno małą, 7 centymetrową jagodziankę z ciasta drożdżowego z prawdziwymi jagodami (nie więcej niż 100 kcal), jak i drożdżówę o średnicy 20 centymetrów z kaloryczną marmoladą i dodatkowo polukrowaną nie mniej kaloryczną polewą. Pod drożdżówkę (czytaj: ciasto przygotowane na drożdżach) załapywały się również smażone w głębokim tłuszczu pączki, donut’sy, oponki…Rozbieżność kaloryczna miedzy drozdżowymi produktami może wynosić między 100 a 800 kcal, a to jest kolosalna różnica.
NW: Jak zatem rozróżnić prawdziwą drożdżówkę od tej zbyt kalorycznej?
AP: Drożdzówka „drożdzówce” nie równa. Bez wątpienia można przygotować jej smaczną i zdrową wersję. Po pierwsze pamiętajmy, że jak sama nazwa wskazuje: drożdżówka powinna być przygotowana na bazie drożdży, a jest to jedno z lepszych źródeł witamin z grupy B, które mają korzystny wpływ na większość procesów metabolicznych i jednocześnie warunkują prawidłowe działanie układu nerwowego. Druga kwestia to nadzienie. Jeśli będą to świeże owoce (jabłko, jagody, wiśnie, śliwki), to taka drożdżówka będzie super rozwiązaniem nawet na przemycenie zdrowych produktów w diecie dziecka. Jeśli jednak nadzienie stanowi marmolada, dżem, konfitury czy powidła, to wartość kaloryczna znacznie wzrasta. Nie bez znaczenia jest też polewa. Pamiętam, kiedy moja babcia robiła mini- jagodzianki, to aby po upieczeniu ładnie wyglądały, przed wsadzeniem do pieca smarowała je po wierzchu białkiem. Miały potem piękną, lśniącą skórkę…
NW: Teraz w sklepach królują głównie drożdżówki lśniące polewą z lukru.
AP: Dokładnie, Dziś niestety standardem jest lukrowanie, posypywanie cukrem pudrem, a nawet glazurowanie czekoladą. Po co? By dostarczyć dziecku jeszcze więcej cukrów?
NW: Podejrzewam, że producenci tego typu wypieków nie mają takich dylematów, interesuje ich jedynie atrakcyjny wygląd.. Czy jest jeszcze coś, na co powinniśmy zwrócić uwagę?
AP: Tak! Wielkość. Mała drożdżówka smakuje tak samo , jak ta sama drożdżówka w rozmiarze XXXL. Skoro tak jest, po co serwować dzieciom kaloryczną bułę wielkości dysku?
NW: W sieci można natknąć się na informacje, że biała mąka i cukier są szkodliwe ponieważ zakwaszają organizm i powodują dekoncentrację. Czy połączenie tych dwóch produktów to zło, którego powinniśmy unikać w dziecięcej diecie?
AP: Oczywiście, że nie. Takich połączeń w diecie naszego dziecka jest sporo (oprócz drożdżówek są to chociażby płatki na mleku czy kanapki z miodem lub dżemem). Takie produkty – paradoksalnie! – też mają korzystny wpływ na zdrowie. Jeśli zjemy produkt, który jest miksem węglowodanów prostych (cukier) i złożonych (skrobia z mąki) to mamy szybki skok glukozy we krwi (dzięki cukrom prostym), który jest przez dłuższy czas utrzymywany przez powolne uwalnianie glukozy poprzez trawienie skrobi. Jest to efekt pożądany w przypadku dzieci, kiedy przed nimi 45 minutowy sprawdzian z matematyki, gdzie wymaga się szybkiego i logicznego myślenia lub przed lekcją wf, kiedy muszą ćwiczyć przez 45 minut. Glukoza to podstawowe paliwo energetyczne dla pracy mózgu i mięśni.
Z drugiej strony jednak faktem jest, że produkty mączne mają właściwości zakwaszające, dlatego dla równowagi w diecie dziecka powinny znaleźć się 3 porcje warzyw i 2 porcje owoców.
NW: Jeśli zatem pieczemy w domu drożdżówki, to jak często to robić, by nie przesadzić?
AP: Słodycze mogą być cześcią zdrowej, zbilansowanej diety (patrz Piramida Zdrowego Odzywiania IŻŻ). Oznacza to, że w diecie dziecka RAZ dziennie może pojawić mała słodka przekąska O ILE jej wartość energetyczna nie przekracza 100 kcal. Może to być więc kawałek ciasta drożdżowego z kruszonką lub mała drożdzówka (średnicy nie większej niż 8cm), ale bez dodatkowych lukrów i polew.
Podsumowując warto podkreślić, że drożdżówka drożdżówce nie równa. Drożdżówki, które można kupić w sklepie mogą być przyrządzane z gotowych mieszanek cukierniczych, a w środku mieć kaloryczny wsad owocowy, okraszony słodką polewą – takich “bomb” kalorycznych powinniśmy unikać. Upieczenie drożdżówki w domu da nam większą pewność, że będzie ona służyła zdrowiu dziecka. Jeśli użyjemy prawdziwych drożdży i owoców sezonowych, powstanie pyszna przekąska, która świetnie sprawdzi się na drugie śniadanie. Zatem drożdżówka na pewno jest zdrowa wtedy, gdy upieczemy ją sami 🙂 Już wkrótce podzielę się z Wami moim sprawdzonym przepisem na domowe drożdżówki.
Zapraszam serdecznie do odwiedzin! 🙂