W chłodne dni mamy ochotę, by obiad nas nasycił i zarazem rozgrzał. Dziś przygotowałam dla Was zupę, która różni się nieco od klasycznej gulaszowej tym, że jest zrobiona z chudego mięsa indyczego, przez co zyskuje na lekkości. Równocześnie potrafi jednak nasycić i zapewnić miłe doznania smakowe, dzięki obecności pomidorów i ziemniaków.
Indyk bardzo często pojawia się w mojej kuchni i dzieje się tak nie tylko ze względu na niską kaloryczność tego mięsa. Indyk zawiera sporo bezcennych dla zdrowia składników mineralnych, takich jak m.in. selen, cynk, potas czy witaminy z grupy B. Przede wszystkim jednak jest bogatym źródłem białka – ma go więcej niż wołowina, wieprzowina czy kurczak. Doceniam przy tym indyka także za walory kulinarne, bo jest to niezwykle różnorodne mięso: za każdym razem możemy wydobyć z niego inny smak.
Przygotowując zupę gulaszową przyprawiłam mięso z udźca indyka papryką i rozmarynem, połączyłam z pomidorami i tym samym wydobyłam z niego wspaniały aromat, który unosił się jak mgiełka w domu i wabił do kuchni wszystkich domowników. Czy chcecie też poczuć ten zapach? Do dzieła!
LEKKA ZUPA GULASZOWA Z INDYKIEM
Składniki:
ok. 600-800 g mięsa z udźca indyka
2 łyżeczki rozmarynu
2 łyżeczki słodkiej papryki
2 ząbki czosnku
3 łyżki oliwy do marynaty + 2-3 łyżki do podsmażenia cebuli
1 cebula
1 puszka pomidorów krojonych
3 niewielkie ziemniaki
6-8 kulek ziela angielskiego
2 liście laurowe
sól i pieprz do smaku
Wykonanie:
Mięso kroimy w kostkę. Dodajemy paprykę, rozmaryn oraz czosnek przeciśnięty przez praskę. Polewamy 3 łyżkami oliwy, solimy i pieprzymy. Dokładnie mieszamy i odstawiamy w chłodne miejsce na pół godziny.
Cebulę kroimy w kostkę, podsmażamy na oliwie w garnku z grubym dnem. Dodajemy przyprawione mięso, mieszamy. Wlewamy 1-1,5 litra wody, dodajemy przyprawy: ziele angielskie i liście laurowe. Gotujemy na niewielkim ogniu przez 20 minut. Po tym czasie dodajemy pomidory z puszki oraz obrane i pokrojone w kostkę ziemniaki. Gotujemy jeszcze około 15 minut, do momentu aż zmiękną ziemniaki. Podajemy na ciepło, najlepiej z pajdą domowego chleba 🙂