Chłodnik to nietypowy, bo to chłodnik bazyliowy. W dodatku lekko “szczypiący”, czyli charakterny 🙂
Podaję niezwykle ważny powód do bezbrzeżnej radości: na rynku jest świeża botwinka!
W moim rodzinnym domu nie było tradycji jedzenia chłodnika. Tak naprawdę pierwszy raz spróbowałam go jakieś 4 lata temu i od tamtej pory nie mogę się bez niego obejść w sezonie “botwinkowym”. Jeśli po uprzednim objedzeniu się chłodnikiem w wersji klasycznej, czyli z koperkiem, zapragniecie spróbować “wariacji na temat”, to przetestujcie mój pomysł. Zamiast koperku użyłam liści bazylii i dodałam zielonej cebulki. Efekt jest w smaku bardzo ciekawy i wart wypróbowania!
CHŁODNIK BAZYLIOWY
Składniki:
1 l kefiru
1 pęczek botwinki
8-10 liści świeżej bazylii
5-6 rzodkiewek
1 świeży ogórek (długi)
1 ząbek czosnku
2 łodyżki zielonej cebulki
koncentrat z czerwonych buraków
sól i pieprz do smaku
Wykonanie:
Botwinkę dokładnie myjemy, buraczki obieramy i kroimy w kostkę, łodyżki i liście drobno kroimy. Do garnka wlewamy 0.5 litra wody, dodajemy botwinkę oraz koncentrat do barszczu, ilość wedle uznania. Ja dodaję zwykle 1/3 butelki koncentratu marki “Krakus” (moim zdaniem jest bezkonkurencyjny). Po ok. 15 minutach, kiedy botwinka zmięknie, zdejmujemy wywar z palnika i studzimy.
Rzodkiewkę i obranego ogórka ścieramy na tarce o grubych oczkach. Liście bazylii oraz łodyżki cebulki drobno siekamy. Czosnek przeciskamy przez praskę.
Do głębokiego naczynia wlewamy wystudzony wywar z botwinki, dodajemy pozostałe składniki i wlewamy kefir. Mieszamy, doprawiamy do smaku solą i pieprzem i odstawiamy do lodówki na minimum 2 godziny.
Podajemy z jajkiem ugotowanym na twardo.
Praktyczny gadżet:
Rozdrabniając ogórka czy rzodkiewkę do chłodnika na klasycznej tarce ryzykujemy tym, że robiąc to w pośpiechu możemy skaleczyć palce. Szukałam bezpieczniejszego rozwiązania i znalazłam taką ciekawą tarkę manualną z wymiennymi ostrzami. Praca z nią przebiega sprawnie i co ważne – bezpiecznie.
Ręczna tarka obrotowa z trzema wymiennymi ostrzami jest do kupienia TUTAJ.