Chłodnik litewski to przysmak sezonowy, do którego chętnie wracamy w upały. Osobiście jednak w gorące dni nie lubię jeść ciężkich dań, dlatego robię chłodnik w sposób tradycyjny, lecz w nieco odchudzonej wersji.
Tradycyjny chłodnik litewski przygotowujemy na zsiadłym mleku, z dodatkiem rosołu oraz kwaśnej śmietany. Postanowiłam ominąć te dwa ostatnie składniki, a w zamian wprowadziłam sok z buraka kiszonego. Zalety takiego soku znane są od dawna, ale ja jakoś wcześniej nie wyrywałam się do degustacji. W końcu przełamałam się i ku mojemu zdziwieniu odkryłam, że jest to bardzo smaczny sok, z charakterystycznym dla produktów kiszonych, mocno kwaśnym posmakiem. Ten właśnie smak idealnie wpasował się do chodnika, który przecież i tak musimy zakwasić, by nabrał swojego charakteru.
Dlaczego sok z buraka kiszonego?
Przede wszystkim zależy mi na tym, by w naturalny sposób budować odporność. Ten właśnie sok znany jest ze swych wzmacniających właściwości, które nie tylko pomagają naszym organizmom bronić się przed wirusami i bakteriami, ale również wzmacniają krew i działają przeciwnowotworowo. Taki sok można przygotować samodzielnie albo kupić w sklepach ze zdrową żywnością.
Chłodnik litewski lżejszy niż tradycja nakazuje
Jeśli czytasz mojego bloga regularnie to pewnie już wiesz, że uwielbiam dawną kuchnię i często zaglądam do książek z poprzedniej epoki, by sprawdzić, czym kierowały się nasze prababcie w przygotowywaniu dań, które do dzisiaj pojawiają się na naszych stołach. W mojej biblioteczce znajduje się m.in. właśnie “Kuchnia litewska” Wincenty Zawadzkiej i to właśnie tę autorkę uznaję za specjalistkę od litewskich chłodników. Pisze ona tak:
Utrzeć sporą garść pokrajanego zielonego kopru z solą, odgotować usiekanego szczawiu, botwiny lub buraków czerwonych, ostudzić, włożyć trochę gęstwiny i część rosołu dla kwasu, śmietany 3/4 litra, trochę zimnej, przegotowanej wody, zmieszać to wszystko, a w miarę, jak będzie gęsto lub kwaśno, rozrzedzać śmietaną lub rosołem tak, aby zupa była biała i zawiesista.
Rozumiem zamysł autorki, która dążyła do uzyskania białej, zawiesistej zupy, odpowiednio treściwej, by nadawała się na danie główne. Postanowiłam jednak sprawę ciut uprościć i zamiast rozrzedzania czy zagęszczania rosołem i śmietaną, użyłam po prostu wywaru z buraczków botwinki, który zmieszałam z kefirem i zakwasiłam odrobiną koncentratu do barszczu i rzeczonym sokiem z buraka kiszonego. Zadbałam przy tym również o odpowiednią gęstość chłodnika, który przy użyciu jedynie kefiru jest raczej rzadki, jednak napełniłam go mocno warzywną treścią: dodałam liście i łodygi botwinki, dwa zielone ogórki, a nawet zielone szparagi, o których wspomina również Wincenta Zawadzka:
Jeżeli są kalafiory lub szparagi, można je dodać w kawałkach, osobno ugotowane w wodzie i ostudzone.
Tak właśnie zrobiłam. Dodałam jajko i ugotowane wcześniej zielone szparagi. Powstał tak sycący chłodnik, że nawet drugie danie okazało się być zbędne. To naprawdę idealny obiad na letnie, upalne dni.
LEKKI CHŁODNIK LITEWSKI Z JAJKIEM
Składniki:
1 pęczek botwiny z dużymi burakami
1/2 pęczku koperku
1/2 pęczku rzodkiewki
1/2 pęczku cebulki dymki (opcjonalnie)
2 zielone ogórki
pęczek zielonych szparagów
ok. 5 łyżek koncentratu do barszczu
250 ml soku z buraka kiszonego
1 litr kefiru
jajka ugotowane na twardo
sól i pieprz do smaku
Wykonanie:
Buraczki myjemy, obieramy i kroimy w kostkę. Łodyżki i liście botwinki dokładnie płuczemy. Dzielimy na pół i jedną połowę drobno siekamy, a drugą np. chowamy do lodówki (przyda się do kolejnej zupy). Do garnka wlewamy około litr wody i wrzucamy pokrojone buraki. Wodę solimy i gotujemy na niewielkim ogniu przez mniej więcej kwadrans, aż buraczki zmiękną. Następnie wrzucamy posiekane łodyżki i liście, dalej gotujemy kolejny kwadrans. Pod koniec wlewamy koncentrat do barszczu. Odstawiamy do całkowitego wystudzenia.
W tym czasie siekamy drobno koperek i zieloną cebulkę. Ogórki obieramy i kroimy w kostkę, podobnie rzodkiewkę.
Do ostudzonego wywaru wlewamy kefir oraz posiekany koper i cebulkę. Dodajemy sok z buraka kiszonego. Dokładnie mieszamy i doprawiamy do smaku solą i pieprzem.
W osolonej wodzie gotujemy szparagi, studzimy. Kroimy na niewielkie kawałki.
Chłodnik podajemy z gotowanym jajkiem i zielonymi szparagami, które wkładamy do talerza tuż przed podaniem.