Swoją prezentację włoskich dań z kursu “Cooking Classes in Rome” (szczegóły tutaj) rozpoczynam od.. deseru 🙂 Chyba każdy z nas próbował w swoim życiu tiramisù, ale czy na pewno znamy jego oryginalną, włoską recepturę?
Rozpoczynam od tiramisù, bo to właśnie temu daniu prowadzący warsztaty Chef Andrea poświęcił najwięcej czasu na komentarz. Długo opowiadał o tym, jak ono powinno naprawdę wyglądać, w przeciwieństwie do tego, jak zwykle wygląda i smakuje w restauracjach.
Najważniejszą i druzgocącą (przynajmniej dla mnie) prawdą o tiramisu jest fakt, że…nie powinno zawierać alkoholu! Czy możecie sobie to wyobrazić? 😉
Chef Andrea twierdzi, że w restauracjach dodaje się alkohol do tiramisu po to, aby po prostu mogło dłużej postać. Klasyczne tiramisù powinno się zjeść jeszcze tego samego dnia, w którym zostało przyrządzone. Alkohol ma za zadanie przyćmić ewentualny nieprzyjemny zapach deseru, który w końcu wykonany jest z surowych jajek.
Drugim ważnym elementem widzy o tiramisù jest.. salmonella. Wiele osób boi się jeść tiramisù, wiedząc że zawiera świeże jajka, a ich konsumpcja może grozić salmonellą. Panuje powszechne przekonanie, że salmonella czai się w jajkach. Tymczasem bakterie te są zlokalizowane na skorupce, a dokładniej.. w kurzej kupce, którą czasem można znaleźć na skorupce 😉 To właśnie kurze odchody są niebzpieczne. Same jajka nie posiadają w sobie tych bakterii. Należy więc pamiętać o dokładnym wyszorowaniu jajek przed przygotowaniem tego deseru.
Tiramisù zamiast alkoholu powinno zawierać sporo mocnej, esencjonalnej kawy espresso. Ona bowiem ma za zadanie postawić człowieka na nogi po obfitym obiedzie, czyli po włosku “tira mi su!” – podnieś mnie w górę!
Zatem moi drodzy, łyżki w górę i – smacznego! 🙂
TIRAMISÙ
(przepis na 6-8 porcji)
Składniki:
4 duże jajka
4 łyżki cukru
250 g serka mascarpone
½ tabliczki (ok. 50 g) gorzkiej czekolady
podłużne biszkopty “ladyfingers”
1 szklanka (ok. 200 ml) świeżo zaparzonego espresso
kakao do posypania
Wykonanie:
W pierwszej kolejności przygotowujemy espresso (polecam użyć kawy dobrej jakości, np. takiej), odstawiamy do wystudzenia.
Czekoladę ścieramy na wiórki za pomocą tarki o dużych oczkach.
Oddzielamy białka od żółtek. Ubijamy białka na sztywną pianę, pod koniec dodając dwie łyżki cukru. W osobnej misce ucieramy żółtka z pozostałymi dwoma łyżkami cukru, tak aby nabrały jasnej barwy i podwoiły swą objętość. Dodajemy do żółtek serek mascarpone i dalej ucieramy, aż masa będzie gładka. Do tak przygotowanej masy dodajemy pianę z białek i przy pomocy szpatułki delikatnie mieszamy, aż składniki się połączą.
Biszkopty układamy na dnie podłużnego naczynia. Polewamy je wystudzonym espresso i posypujemy czekoladowymi wiórkami. Następnie przelewamy krem i wstawiamy do lodówki na minimum 2 godziny. Nie posypujemy od razu kakao! Dopiero przed samym podaniem.
Można zrobić też tiramisù piętrowe, ale z jednym piętrem jest łatwiej nakładać na talerze i lepiej się prezentuje.
Tak wyglądała moja porcja tiramisù, którą podano mi na zakończenie warsztatów kulinarnych 🙂
Praktyczny gadżet:
Jeśli tak jak ja kochasz czekoladę, to możesz ją mieć nawet na telefonie 🙂 Uwielbiam gadżety w tym stylu, a Ty? “Czekoladowe” etui na telefon kupisz tutaj: