Mały Krzyś uważał, że roślinożercy mają mniej siły od mięsożernych. Wszystko się zmieniło, kiedy osobiście poznał moc warzyw, ukrytych w sałatce.Przed Wami wiosenna sałatka z dinozaurem w tle 🙂
TRICERATOPS I SPRYTNA SAŁATKA
W dziecięcym pokoju, na górnej półce zielono-białego regału mieszkał niewielki Triceratops. Dzielił swoją półkę z innymi dinozaurami, których kolekcją uwielbiał się bawić mieszkaniec tego pokoju, czteroletni Krzyś. Triceratops, podobnie jak cała reszta prehistorycznej rodziny z regału, był zwykłą zabawką: ot, taką sobie figurką z plastiku, niewielką i niepozorną. Miał jednak pewien sekret: w środku był żywym dinozaurem, który przebudził się pewnego dnia z bardzo długiego snu i odkrył, że..wszyscy jego znajomi i przyjaciele już dawno wymarli, a on sam nie jest już dużym, groźnym dinozaurem, tylko.. dziecięcą zabawką. Kiedy już oswoił się z tym faktem, musiał nauczyć się być zabawką i nie dawać po sobie poznać, że tak naprawdę jest żywy. Bał się, że jeśli ludzie dowiedzą się prawdy, to na pewno go zdejmą z jego regału i wyniosą gdzieś, nie wiadomo gdzie. Jemu jednak dobrze się żyło tutaj, w dziecięcym pokoju. Poza tym, bardzo polubił swojego właściciela Krzysia. Obserwował go każdego dnia i wiedział, że to wspaniały, odważny chłopiec, który uwielbia zabawę. Krzyś był prawdziwym pasjonatem dinozaurów i mimo swoich czterech lat bardzo dużo już o nich wiedział. Niestety, na nieszczęście Triceratopsa Krzyś wiedział też, jaka panowała hierarchia wśród dinozaurów i starał się ją wiernie odtwarzać w zabawie. Dlatego zawsze, kiedy bawił się swoimi dinozaurami, Triceratops „ginął” w paszczy figurki Tyranozaura Rexa. Małemu dinozaurowi bardzo się to nie podobało, ale wolał już walczyć z T-Rexem, niż..z Kucykami Pony! Tak, tak. Krzyś miał starszą siostrę, która uwielbiała kucyki i miała pokaźną kolekcję jaskrawo-różowych figurek koników z bujnymi grzywami i błyszczącymi dodatkami. Gdy Krzyś nudził się zabawą w walkę dinozaurów, brał Triceratopsa i ustawiał go na przeciwko armii kucyków, zarządzając atak na tę napuszoną zgraję. Triceratops wtedy niezauważalnie przewracał z niesmakiem oczami i cichutko wzdychał. Co z tego, że w tym starciu zawsze wygrywał? „Z kucykami Pony wygrałby nawet chomik!” – obruszał się dinozaur, kiedy rozmyślał o swoim losie. Zastanawiał się, dlaczego Krzyś nigdy nie pozwolił mu wygrać z żadnym innym dinozaurem? Przecież w realnym, prehistorycznym świecie Triceratopsy bywały wielokrotnie zwycięzcami w zaciekłych walkach na śmierć i życie. No, może nie z T-rexem, ale..jest tak wiele innych figurek dinozaurów na regale, które mógłby pokonać! – złościł się w myślach Triceratops.
Pewnego sobotniego poranka Krzyś obudził się uśmiechnięty, w wyśmienitym humorze. Miał świetny plan na zabawę. Szybko zjadł śniadanie i podszedł do regału z figurkami. Wybierał dinozaury do dzisiejszej zabawy, przesuwając je i przyglądając się każdemu uważnie. „- Weź mnie, weź mnie!” – zdawał się krzyczeć w środku mały Triceratops. Choć był tylko plastikową figurką, z całych sił prężył muskuły, by dobrze zaprezentować się jako silny i potężny gad. W końcu wzrok Krzysia padł właśnie na tę figurkę. Chłopiec podniósł ją, obejrzał i powiedział: „Ciebie nie biorę, bo jesteś roślinożerny. Nie masz zbyt dużo siły”. Po czym odłożył Triceratopsa z powrotem na regał, wziął do ręki Tyranozaura, Allozaura i krokodyla, który w zabawach często walczył z dinozaurami i wyszedł z pokoju. „Pffff!” – prychnął głośno Triceratops, gdy tylko zamknęły się za Krzysiem drzwi. Zaczął się cały aż trząść ze złości. (Jak dobrze, że Krzyś akurat wyszedł, bo mógłby to zauważyć!) Co to znaczy: nie masz zbyt dużo siły?! – rozpamiętywał słowa chłopca dinozaur. – Czy Krzyś myśli, że jak ktoś je rośliny, to jest słabeuszem? Szczupaczkiem, którego mięśnie są cienkie jak żebro komara? Cherlakiem z wiotkim ciałkiem, z którego siły wyparowują hen, daleko, aż na księżyc? To nieprawda! Wcale tak nie jest! Muszę jakoś pokazać Krzysiowi, że rośliny dają moc! – postanowił Triceratops, nadal jeszcze trzęsąc się jak galareta. – Tylko jak to zrobić?
Od tamtej pory mały dinozaur nieustannie myślał o tym, jak udowodnić Krzysiowi, że tkwi w błędzie. Przecież dinozaury roślinożerne to były potężne gady, choć jadły głównie liście! W roślinach drzemią niespożyte siły, które dają moc. Wiedziały o tym już dawno temu dinozaury, a obecnie tajemnicę tą znają tylko nieliczni ludzie. Ci właśnie wtajemniczeni zajadają się sałatkami, zupami czy świeżymi owocami i warzywami bo wiedzą, ile otrzymają w zamian niezwykłej energii. Reszta ludzi objada się bułkami i słodyczami, przez co czują się ospali, zmęczeni i sił im brak do działania. Triceratops bardzo chciał, by Krzyś dołączył do tej szczególnej grupy wybrańców, czerpiących witalne siły właśnie z roślin.
Kiedy zbliżał się kolejny weekend, Krzyś był bardzo podekscytowany, bo miał go odwiedzić kolega Michał. Zwykle chłopiec bawił się sam, rzadko odwiedzali go koledzy. Kiedy jednak pojawiał się Michał, Krzyś był zachwycony, bo ten kolega z przedszkolnej grupy również lubił dinozaury. Zawsze przynosił ze sobą figurkę wielkiego, ryczącego T-Rexa i rozpoczynała się walka dinozaurów. Krzyś zawsze bardzo się starał, aby jego figurka zwyciężyła w tym ostrym starciu T-Rexów, jednak dinozaur Michasia był większy, wydawał głośne ryki i świecił groźnie czerwonymi oczami, zawsze sromotnie pokonując zwykłego, plastikowego Tyranozaura, którym walczył Krzyś.
Dzień przed wizytą Michałka mama Krzysia zrobiła zakupy i postawiła je w kuchni, jeszcze nie rozpakowane. Triceratops leżał akurat na kuchennym stole, bo tam przed momentem zostawił go Krzyś. Wtedy wpadł na pomysł: „Muszę przekonać mamę Krzysia, by przygotowała mu rośliny do jedzenia! Niech sam sprawdzi, jak one działają!” – pomyślał i ucieszył się w duchu. Tylko..jak ja mam to zrobić?! – zaczął znowu rozmyślać. „Przecież nie mogę do mamy podejść i się odezwać, jestem tylko plastikową zabawką!” – martwił się dinozaur. Odpędził jednak od siebie czarne myśli i postanowił działać. Niby przypadkiem, niezauważalnie, zrobił obrót na stole i stoczył się na podłogę. – „Jest dobrze! Nikt mnie nie widział. Z resztą.. zawsze przecież mogłem spaść ze stołu przypadkowo”- pocieszał się w myślach Triceratops. Wypróbowaną już metodą obrotową przysunął się do foliowej siatki z zakupami i zaczął się w nią wwiercać swym łbem tak długo, aż zrobił dziurę. Z dziurki wyjrzał ciekawie kawałek zielonego ogórka. – „Ooo, jaka piękna, wielka, zielona roślina! Muszę ją umieścić gdzieś w centralnym miejscu kuchni, żeby mama ją koniecznie zauważyła i zrobiła z niej coś pysznego dla Krzysia!” – postanowił mały dinozaur. Ruszył więc do pracy i znowu, kręcąc energicznie głową, rozszerzył dziurę w siatce, aż ogórek całkiem wypadł z niej na podłogę. Następnie zaczął toczyć go na środek kuchni, popychając przed sobą warzywo niczym walec swoją ozdobną kryzą, okalającą jego głowę.
„Krzysiu, umyj ręce, zaraz kolacja!” – dobiegł Triceratopsa głos mamy, a po chwili usłyszał jej kroki, zbliżające się do kuchni. „O nie! Nie może zobaczyć, jak się ruszam!” – przeraził się dinozaur i tak, jak stał na środku podłogi w kuchni, natychmiast znieruchomiał. Mama Krzysia weszła do kuchni i niechcący kopnęła dinozaura. „A co tu leży? Oj Krzysiu, nie rozrzucaj tak zabawek po całym domu!” – zdenerwowała się mama, po czym podniosła Tyranozaura i położyła na kuchennym blacie. „A ten ogórek co tutaj robi?” – zdziwiła się, widząc to warzywo na podłodze, obok swojego kapcia. „Hmm, to może od razu użyję go do sałatki!” – powiedziała cicho do siebie mama, podniosła ogórka i zaczęła obierać, szykując Krzysiowi na kolację sałatkę. Triceratops musiał bardzo się powstrzymywać, by z radości nie zacząć podskakiwać i głośno chrumkać z zadowolenia. Tak, niech mama Krzysia zrobi mu sałatkę! Będzie mógł sam przekonać się, jak silnym się stanie! – cieszył się mały dinozaur. Chwilę później sałatka była gotowa. Krzyś przyszedł na kolację i – choć niechętnie – to jednak zjadł kilka łyżek potrawy, bo bardzo lubił zapach zielonego ogórka. Następnie szybko umył zęby i położył się spać, bo nie mógł już doczekać się poranka, kiedy to miał odwiedzić go Michał.
Triceratops spędził noc na kuchennym blacie, bo wszyscy o nim zapomnieli. On jednak nie martwił się wcale i chętnie znosił nocne godziny poza swoim regałem. Nic nie było w stanie zepsuć mu humoru, ponieważ wiedział, że następnego dnia musi wydarzyć się coś dobrego.
Noc minęła szybko i parę godzin później do drzwi zadzwonił dzwonek. To Michaś ze swoją mamą! Krzyś szczęśliwy zaprosił kolegę do środka i chwilę później już bawili się swoimi dinozaurami. „Aghhh! Aghhh! Mam Cię!’ – Krzyczał Krzyś, uderzając raz po raz swoim T-Rexem o twardy pancerz dinozaura Michasia. „Ha ha ha, nic mi nie zrobisz, szykuj się na obiad! Ty będziesz daniem głównym!” – śmiał się złowrogo Michaś, udając że mówi to jego figurka. „Aaaaam!” – Michaś otworzył paszczę swojego T-Rexa i złapał w nią głowę mniejszego Tyranozaura, należącego do Krzysia. Kolejny raz dinozaur gospodarza przegrał.. Krzyś lekko posmutniał i postanowił zrobić sobie małą przerwę. Poszedł do kuchni napić się wody. Mimo przegranej czuł się dzisiaj jakoś lepiej niż zwykle, choć nie do końca wiedział, dlaczego. Podszedł do kuchennego blatu, by nalać sobie wody i wtedy jego wzrok padł na Triceratopsa. Mały dinozaur leżał nieruchomo, ale w środku tak naprawdę cały aż krzyczał, miał ochotę zrobić salto o podskakiwać na ogonie, byleby tylko zaimponować Krzysiowi i zachęcić go, by wziął go do zabawy. Krzyś napił się wody i..wpadł na świetny pomysł. „Czuję, że dziś dam radę pokonać T-Rexa Michałka!” – powiedział do siebie. – „Jestem w stanie zrobić to nawet..nim!”- uśmiechnął się i wziął do ręki Triceratopsa. Szybko pobiegł do Michasia. Ten był zajęty sterowaniem swoim dinozaurem, który właśnie zjadał obiad w postaci figurki mniejszego tyranozaura. Krzyś po cichu ustawił Triceratopsa na swej dłoni w pozycji bojowej i zakradł się z tyłu wielkiego T-Rexa. Kiedy był już blisko, nagle rzucił się do ataku krzycząc: „Aaaaa! Teraz dostaniesz za swoje, ty kreaturo!” – po czym zaczął uderzać łbem Triceratopsa w tylnie łapy wielkiego dinozaura. Mały dinozaur miał już przećwiczone skuteczne wwiercanie się w siatkę, więc dawał z siebie wszystko, by dobrze wypaść w roli atakującego, w którą wcielił go Krzyś. Chłopiec uderzał Triceratopsem tak długo, aż większa figurka przewróciła się. Wtedy skoczył T-Rexowi Triceratopsem na brzuch i spojrzał prosto w świecące, czerwone oczy. „Nie tylko siła jest ważna, ale też spryt!” – powiedział. „Znokautowałem cię, ale litościwie pozwolę ci odejść, wielki T-Rexie. Pamiętaj jednak, że może ciebie pokonać nawet taki mały, roślinożerny Triceratops, jak ja! Jem rośliny i dzięki nim jestem sprytniejszy od Ciebie!” – wykrzywiwał Krzyś, podkładając głos pod małego Triceratopsa. Chwilę później świętował pierwsze w życiu zwycięstwo nad wielkim T-Rexem Michasia. Zaczął się zastanawiać nad tym, co mówił w zabawie i powoli łączył fakty: „Rzeczywiście, dziś wpadłem na pomysł, jak w końcu pokonać T-Rexa Michasia. Wcześniej mi to nie wychodziło.. Pokonałem go roślinożernym Triceratopsem, a sam zjadłem wczoraj sałatkę z ogórkami!” – Krzyś już wiedział, co dało mu tą bystrość umysłu i nowe pomysły. „Muszę poprosić mamę, by częściej robiła mi takie sałatki” – ucieszył się chłopiec. Pobiegł do mamy i mocno ją przytulił. Jesteś najwspanialszą mamą na świecie! Chcę jeść codziennie taką sałatkę, jak wczoraj!” – powiedział, a mama zaśmiała się i czule pogładziła go po głowie. Triceratops leżał na kanapie po zwycięskiej walce i nawet jakby mógł, to nie ruszyłby się, tak był wyczerpany. To było jednak bardzo przyjemne zmęczenie. Czuł ogromne szczęście, słysząc słowa Krzysia.
Od tamtej pory Krzyś często jadał sałatkę z ogórkami i miał dużo nowych, ciekawych pomysłów na zabawę. Triceratops stał się jego ulubionym dinozaurem, ustawiał go do walk z innymi dinozaurami, ale też z krokodylami, tygrysami i lwami – z każdym zwyciężał! Kiedy nudziły mu się bitwy dinozaurów, od czasu do czasu ustawiał na stole kucyki pony, a naprzeciw nich stawiał.. figurkę tyranozaura.
WIOSENNA SAŁATKA DINOZAURA
Składniki:
2 świeże ogórki
3-4 gotowane ziemniaki
3 rzodkiewki
1/2 pęczka szczypiorku lub zielonej cebulki
2 jajka
1 łyżka majonezu
sól i pieprz do smaku
Wykonanie:
Jajka gotujemy na twardo. Ogórki obieramy i kroimy w grubą kostkę. Solimy i odstawiamy na kwadrans, by puściły nadmiar wody. Następnie kroimy w kostkę ugotowane ziemniaki i rzodkiewkę, przesypujemy do miski. Dodajemy pokrojone jajka, odcedzone ogórki i posiekany szczypiorek lub cebulkę. Na końcu łączymy wszystko z łyżką majonezu.
Praktyczny gadżet:
“Widły i łopatę” do sałaty, czyli farmerskie sztućce można kupić TUTAJ:
Jeśli Twoja pociecha uwielbia dinozaury, możesz uszczęśliwić ją “tematyczną” zastawą stołową. Talerzyk Zoo Dinozaur do kupienia TUTAJ: